25 listopada kolejarze mają swoje święto. W tym dniu wspomninamy św. Katarzynę Aleksandryjską, patronkę polskich kolejarzy. Jak do tego doszło? Otóż w 1837 roku zrodził się projekt budowy kolei żelaznej, mającej przebiegać przez Mysłowice. Jak każda nowinka techniczna w tym czasie, również ta miała wielu oponentów. Niełatwo było przekonać przeciwników budowy kolei, aby zmienili swoje zdanie. Stojąc po stronie słusznej sprawy, to jest za budową kolei, miejscowy proboszcz, ksiądz Mateusz Nyga miał powiedzieć, że skoro święta Katarzyna Aleksandryjska nie zginęła pod kołem tortur, to z pewnością uchroni ona wszystkich przed nieznanymi niebezpieczeństwami na żelaznych drogach. Dlatego w 1851 roku kolejarze z Mysłowic, zakładając swój pierwszy związek zawodowy, za patronkę obrali świętą Katarzynę Aleksandryjską.
PKP dawniej i dziś
W Polsce przed II wojną światową i w pierwszych latach po wojnie kursowały w większości pociągi parowe. Ale elektryfikacja kolei zaczęła się już przed II wojną światową
a po zakończeniu wojny rozpoczęto jej kontynuację. Dziś jeżdżą pociągi elektryczne, a gdzie nie ma jeszcze trakcji elektrycznej to spalinowe.
Na szlakach regionalnych użytkowane są ektryczne szynobusy. Dzisiaj można zobaczyć parowozy tylko w muzeach kolejnictwa, są uruchomiane od czasu do czasu przy jakiś okazjach dla
przypomnienia historii.
Zobacz film » Parowozy
Wąskotorówką przez Śląskie
Od czasu, kiedy w 1825 r. otwarto w Wielkiej Brytanii pierwszą publiczną linię kolejową na trasie Stockton-on-Tees - Darlington i kiedy w 1829 r. Georg Stephenson zbudował
lokomotywę parową "Rakieta", minęło zaledwie kilkanaście lat, a "machina żelazna", bo różnie ją wówczas nazywano, dotarła na obecne ziemie polskie. W 1842 r. uruchomiono odcinek
kolei Wrocław - Oława, zaś w 1845 r. ruszyły pociągi na pierwszym odcinku Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej (Warszawa - Grodzisk Mazowiecki). Nie trzeba było długo czekać,
a sieć kolei normalnotorowych pokryła kraj. »
więcej
Kolej po 1989 roku
Jest takie przysłowie - na kolei wszystko po kolei - W 1980 roku w sierpniu wybuchły strajki
w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i innych miastach w Polsce, kolej przyglądała się biernie tym strajkom. Na kolei wszystko
po kolei i w efekcie tego straciła swoją szansę i pod względem podniesienia płac została daleko w tyle do innych zakładów i to dzięki kolejowemu betonowi komunistycznemu, gdzie na wysokich urzędach siedzieli
z ruskiego nadania komuchy.
Najpierw kolej została zprywatyzowana, inaczej mówiąc rozkradziona. Pracownicy PKP, którzy przez lata tworzyli kapitał PKP, którzy byli właścicielami tej firmy, dostali jednostki uczestnictwa w
Funduszu Własności Pracowniczej PKP, które po paru latach można było sprzedać lub dokupować więcej. Emeryci dostali po 14 jednostek, które w chwili wydania miały wartość 31,36 złotych, nie wiem
ile tych jednostek dostali czynni pracownicy. W każdym razie z tymi jednostkami, które osiągnęły po czasie łączną wartość, w moim przypadku około 400 złotych, nie warto było grać na giełdzie.
Ludzie którzy mieli pieniądze wykupili te jednostki za bezcen, potem one zostały przekształcone w akcje i ktoś na tym zrobił pieniądze. Całe przedsiębiorstwo warte było miliardy i zostało
przejęte przez postkomunę, kolejarski beton komunistyczny który sprawował władzę na wyższych szczeblach zarządzania koleją.
PKP to już nie państwowa kolej tylko jakieś spółki z o.o. Jest kilku przewoźników
jako spółki kolejowe które wożą pasażerów i towary oraz świadczą różne usługi. Mam wrażenie że PKP to tylko zarząd
z generalnym dyrektorem.
Można powiedzieć to już nie ta kolej co kiedyś, tylko pod jednym względem przypomina dawną, bo jest tak samo
zaniedbana, brudna a dworce i poczekalnie są poniżej krytyki.
Jednak ostatnio zaczęło się więcej dobrego dziać, po upływie kilku lat zaczęto budować nowe dworce, lub remontować stare. Polepszył się stan
taboru pasażerskiego, zaczęto budować nowoczesne wagony i modernizować tory, szkoda że tak późno
wzięli się do roboty a środki na to były. Natomiast płace są nadal na niskim poziomie a świadczenia socjalne dla pracowników i emerytów zostały
mocno ograniczone. Kolejarz to niezbyt dobrze zarabiająca grupa ludzi, chyba że na wyższych stanowiskach, co
jak wszędzie występuje. Kiedyś było miło, kiedy wyjmowało się bilet z kieszeni i zajmowało miejsce w pociągu z pominięciem okienka kasowego.
PKP CARGO S.A. pismo inf. dla emerytów
We wrześniu 2012 roku spółka PKP CARGO S.A. Północny Zakład Spółki w Gdyni przysłała "wspaniałomyślną informację" w sprawie zakupu biletów ulgowych na
2013 rok, informując że obecna ustawa już nie będzie obowiązyać od nowego roku.
PKP CARGO SP.S.A informuje swoich emerytów że można będzie wykupić bilety ulgowe ale tylko na Intercity, Koleje Mazowieckie,
Warszawską Kolej Dojazdową i Szybką Kolej Miejską w Trójmieście, a gdzie Regionalne, Tl-ka, Arriwa. W regionie jest najwięcej
połączeń regionalnych na które nie ma ulg. W kasach jak dotychczas sami nie wiedzą co sprzedają i dopiero okazuje się w pociągu.
Ceny za wykup są wysokie i sens wykupienia biletów byłby wtedy jakby ten emeryt co najmniej raz w tygodniu musiał objechać Polskę a jak wybierze się raz w roku to wyjdzie taniej gdy sobie
kupi za 100% bez łaski, wziąwszy jeszcze pod uwagę, że ulgi obowiązują nie we wszystkich pociągach regionalnych.
Mając wykupione uprawnienia do korzystania z ulgowych przejazdów trzeba pamiętać że ulga wynosi 80% i bilet trzeba wykupić w kasie lub przez internet u właściwego przewoźnika,
których na naszej kolei jest kilka.
Za komuny mówiono że przed wojną kolejarz był panem.
Ja mówię że kolejarz za komuny był jeszcze kolejarzem a obecnie to nie wiadomo kim jest.
W latach 1989 - 2010 kolej popadła w ruinę, została okradzona przez kierownictwo PKP. Skutki tego widać to było w 2010 roku, w grudniu, kiedy to rozkład jazdy nie był w ogóle przestrzegany.
Owszem warunku zimowe były ciężkie, ale przecież dawniej też tak bywało i jakoś ta kolej jeździła ale to było jedna kolej
a nie "60" kolei i każda konkurencyjna względem siebie. Kto to wymyślił, chyba ci co pragnęli się dorobić. Właściwie to
oni pewno okradli wszystkich pracujących kolejarzy. Nawet za komuny kolejarz miał jaki taki status (chociaż nie
taki jak przed wojną) ale teraz... pracownikom i emerytom każe się płacić za bilety przy kasie, wprawdzie jakby
symbolicznie ale trzeba stać w kolejce, a już wyrobienie legitymacji i wykup znaczków to już nie jest symbolika.
Tu nastąpiły wielkie utrudnienia w szczególności dla emerytów, trzeba jechać z Inowrocławia do Bydgoszczy, kiedyś
wszystko załatwiło się na węźle. W tym roku to nawet nie wiadomo gdzie jechać, nie można się dowiedzieć. Spora część
emerytów rezygnuję z tego przywileju i chyba o to urzędasom chodzi. Nie wszystkim emerytom chce się tyle kilometrów
ciągnąć do Bydgoszczy i jeszcze nie ma gwarancji że za pierwszym razem załatwi, bo zawsze może jakiegoś zaświadczenia
nie mieć. A co z prywatyzacją kolei i akcjami należnymi pracownikom i emerytom? Powstał Fundusz Własności Pracowniczej i
przyznano po 14 jednostek, które po 8 latach mają wartość po 41 zł za jednostkę, pomnożyć to przez 14 to widać jak
wielką fortunę odziedziczy ktoś po zmarłym emerycie...
Jechałem w Sylwestra pociągiem z Inowrocławia do Bydgoszczy i jako były kolejarz zapłaciłem za bilet 100%. I muszę stwierdzić
że akurat ta elektryczna jednostka była brudna i rozklekotana jak za czasów komuny, nic nie zmieniło się, chyba tylko na gorsze, bo jeszcze brudniejsze. A dworce
kolejowe to tragedia. Muszę jednak przyznać że po 2010 roku wiele pociągów jest nowoczesnych
i czystych, na polskiej kolei coś zaczeło się dziać na lepsze.
Moje osiągnięcia kwalifikacyjne to tytuł mistrza w zawodzie: ślusarza naprawy taboru kolejowego w zakresie naprawy
wagonów osobowych i towarowych. Po uzyskaniu tego dyplomu należał mi się awans na "9 grupę" i bilety na I klasę, później zwane dowolną. Jednak
pominięto mnie w awansie, z powodu jakiś tam wyrównań wynikłych ze strajków kolejowych i musiałem się osobiście dopominać o ten awans,
w końcu dostałem ale wymyślili jeszcze dodatkowy egzamin jakbym ich miał za mało.
Moje kolejowe odznaczenia i legitymacja Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych "Solidarność". Po zarejestrowaniu
solidarności związki te powstawały spontanicznie na PKP. 13 grudnia 1981 roku nastąpił stan wojenny
i działalność związków została zawieszona, szczególnie solidarności. Solidarność została ponownie zarejestrowana w roku
1990. Jednak stan liczebny z lat 1980-1981 nie odrodził się już, ale nadal jest najliczniejszym związkiem.
Moje osiągnięcia na PKP:
Zdanie egzaminu z wynikiem dobrym w Olsztynie na rewidenta
wagonów. Uzyskanie dyplomu mistrza w zakresie naprawy wagonów osobowych i
towarowych. Ukończenie w Gdańsku Stogi kursu II stopnia naprawy hamulca dla
personelu wykonawczego z wynikiem dobrym. Uprawnienia do obsługi dźwigów -
podnośników, zapadni, wyciągarki i kompresora. Ukończenie kursu w zakresie prawa pracy II stopnia.
Zdjęcie pokazuje miejsce gdzie kiedyś pracowałem jako rewident.
Inowrocław był kiedyś prężnym węzłem kolejowym. Wszystko sprawnie działało, przewozy, lokomotywownia, naprawy wagonaów i lokomotyw.
Niestety dziś stracił na ważności, ograniczono przewozy pasażerskie, pociągi jadą inną trasą niż kiedyś. Jest mało bezpośrednich
połączeń Gdańsk - Katowice a na trasie Inowrocław - Karsznice wycięto prawie wszystkie pociągi lokalne. Ludzie nie mogą tak jak
kiedyś wsiąść do pociągu w Zaryniu rano i w południe wrócić, w ogóle nie ma połączenia. Przewozy towarowe również kuleją, tory
stacyjne puste, nie tak jak kiedyś, że wszystkie tory były zajęte. Przeniesiono zarządy wagonowni i lokomotywowni do Bydgoszcz Bielawy
łącząc je w jedno, przyłączyli też wagonownię z Torunia. Dziś wyczytałem w Expressie Bydgoskim, że wagonownia, jedna jaka się ostała
na Rąbinku, zostanie zlikwidowana a ludzie będą dojeżdżać do wagonowni Toruń Kluczyki.
Tak to przyszło na starość, bo już tylko tam pracowali starsi ludzie, telepać się do Torunia i tracić cały okrągły dzień.
No cóż postęp na kolei jest "ogromny" spółka spółkę popycha i kombinują jakby tu się zbogacić nie zważając na ludzi.
Jednym słowem dziki kapitalizm. PKP - to już nie PKP - to jakiś nieznany "Twór"
Wagonownia w Inowrocławiu gdzie przepracowałem kilka ładnych lat jako pierwsza w latach 90-tych opustoszała a ludzi przeniesiono do Rąbinka. W wagonowni inowrocławskiej pracowały dwie zmiany i miały co robić. Najpierw zlikwidowano jedną zmianę później drugą a hala do dziś stoi pusta. Lokomotywownia też została zlikwidowana, nie naprawiają już spalinówek i elektrowozów, przed halą stoją samochody ciężarowe. Hale naprawcze zmieniły swoje przeznaczenie ale za czym to się stało to wagonownia i lokomotywownia zostały połączone w Zakład Taboru Kolejowego a zarząd mieścił się w Bydgoszczy Bielawy.
Hala w Rąbinku gdzie przepracowałem ostatnie lata w wagonowni po przeniesieniu z Inowrocławia stoi obecnie niecznynna.
Najpierw zlikwidowano wagonownię w Inowrocławiu a kilka lat później w Rąbinku. Ludzie zostali zmuszeni dojeżdżać do wgonowni w Toruniu Kluczyki a jeśli się kumuś nie podobało mógł się zwolnić, tyko
gdzie tę pracę znaleźć przy tak wielkim bezrobociu.
Tak więc wagonowni w Rąbinku już nie ma. Mówią też, że PKP nie istnieje. Istnieją liczne spółki które nie mają nic wspólnego z byłą PKP.
Przed wojną kolej stała na wysokim poziomie a za czasów komuny narzekaliśmy na spadek atrakcyjności tej firmy, ale to co jest obecnie
przechodzi ludzkie granice. Kolej została rozkradziona przez zarząd z dawnej komunistycznej PKP. Napchali sobie kieszenie pieniędzmi a ludziom dali marne grosze.
Resztę rozkradli założyciele nowych spółek, które powstawały na kolei jak grzyby po deszczu. Zadziałała tu dzika prywatyzacja, wszystko odbyło się zgodnie z "Okrągłym Stołem".
Całokształt mojej pracy |
Pociąg zmech. na Górnym Śląsku (wąskie tory) |
Ślusarz na posterunku rewidentów | Kurs hamulca w Gdańsku dla śr.nadzoru |
WGW Inowrocław Rąbinek - warsztat | Kurs rewidenta | Warsztat Inowrocław |
Pomocnik rewidenta | Rewident wagonów | Warsztat Rąbinek |
Obserwacja pociągów na trasie | Warsztat Inowrocław | Renta - emerytura kolejowa |
Pomocnik rewidenta | ||
Powyższe zestawienie pokazuje moją pracę na PKP.
Pociąg zmechanizowany - to praca na wąskotorowej kolei dojazdowej Górnego Śląska. ( Zarząd Kolei Dojazdowych w Bytomiu )
Obecnie koleje wąskotorowe popadły w ruinę i nie wożą już towarów. Szlaki oraz stacje zostały ograbione z torów
a budynki stacyjne i nastawnie straszą swoimi ruinami.
Pozostałość po górnośląskiej kolei wąskotorowej to trasy turystyczne, różne skanseny i muzea.
Faktem jest, że na Śląsku wąskie koleje najdłużej przewoziły towary.
Granice działania na wąskich torach
Orientacyjne granice zasięgu wykonywanych prac torowych przez pociąg zmechanizowany w którym pracowałem ilustruje załączona mapka.
W obszarze działań pociągu zmech. zaznaczyłem miejsca postoju wagonów mieszkalnych, socjalnych i technicznych bordowymi kwadratami.
Są to: Tarnowskie Góry, Bytom Karb, Bytom Rozbark,
Piekary Śl., Chorzów III (Maciejkowice), Lipiny, Poręba, Maciejów.
Największy kwadrat zaznacza Nowy Bytom, stację macierzystą.
W Nowym Bytomiu staliśmy raz bardzo krótko, trzeba było wyjechać ze stałego miejsca pobytu, tu była nasza stała baza, i przebywanie w niej nie dawało prawa do rozłąki.
Zaznaczone miejsca postoju miały miejsce w czasie okresu mojej pracy, być może i gdzie indziej też stacjonował.
Bytom Karb
W małym albumie dwa zdjęcia z Bytomia Karb gdzie staliśmy około trzech miesięcy oraz zdjęcie elektrociepłowni Szombierki i Opactwa Cystersów w Rudach. Odnośnikiem do albumu jest zdjęcie.
Takie piękne spalinki prowadziły składy towarowe z węglem i innymi materiałami oraz składy osobowe po wąskich torach na Śląsku. Na te piękne i niezawodne lokomotywy mówiło się potocznie "spalinki" bo spalały ropę.
Muzeum w Wenecji
Obecnie kolej wąskotorowa na Śląsku i w Polsce nie istnieje, pozostały tylko szlaki turystyczne.
Wąskotorówka jako firma do przewozu materiałów i ludzi nie istnieje, zresztą i normalnotorwa robi bokami, inicjatywę przejęły tiry.
Z lewej strony tego tekstu zdjęcie po kliknięciu otwiera album "Muzeum kolei wąskotorowej w Wenecji". Wnecja to miejscowość pomiędzy Biskupinem a Żninem.
Przejście oddane do użytku
Tunel z dworca PKP na ulicę Magazynową oddany do użytku.
Podróżni mają teraz krótszą i łatwiejszą drogę do miasta. Po drugiej stronie torów, przy ulicy jest duży parking dla samochodów oraz wiata
dla rowerów. Wszystko wygląda bardzo ładnie. Na takie udogodnienie mieszkańcy Inowrocławia czekali bardzo długo, niektórzy całe życie. A jeśli chodzi o dworzec atobusowy to został w tym samym
miejscu, tylko że gruntownie zmodernizowany. Większość tego placu wykorzystano na supermarkety a kasy biletowej jakby nie ma, jest zajezdnia i miejsca z rozkładami jazdy
z których odjeżdżają autobysy. Link do albumu » zobacz
W Bydgoszczy w ubiegłym roku na jesieni oddano do użytku piękny, nowo wybudowany dworzec kolejowy.
Domyślnie wybrałem się pociągiem na święta do córki, która mieszka w Fordonie, by zobaczyć ten cud budowlany,
w większości pobudowany bodobno za pieniądze z Unii. Muszę przyznać że nie ma porównania ze starym, aczkolwiek na
tak okazałą i piękną bryłę w środku jakoś trochę ciasnawo.
Pendolini
14 grudnia 2014 roku PKP Intercity uruchomiła super szybki pociąg na polskich torach, który powinien osiągać 260 km/godz. ale
z powodu złego stanu torów osiąga na niektórych odcinkach tylko 200 km/godz. i to już jest nieźle.
PKP wydała dużo pieniędzy na te pociągi, tak dużo że zabrakło na bony świąteczne dla emerytów kolejowych, którzy niczego na kolei się nie dorobili i
mają nędzne emerytury. Kolej się zprywatyzowała, cały kapitał z prywatyzacji przejeli jacyś ludzie. Ochłapy, resztki dostały się pracownikm i emerytom, dano śmieszne grosze. Ludzie
sprzedali swoje udziały za 200, 400 i 500 złotych w zależności w jakim czasie sprzedawali a żeby było śmieszniej to poszła fama,
że kolej zbankrutuje i nie dostaniemy ani centa więc wszyscy na hura pozbywali się tych tzw. 14 jednostek za 200 złotych. W chwili nabycia jednosta miała wartość jednego złotego, razem 14 złotych.
Inne zakłady dały swoim pracownikom po 3 tysiące i więcej w zależności od zakładu, nie było to dużo ale porównując z kolejarzami jednak coś.
Generalnie rzecz biorąc w ostatnich latach działo się dużo dobrego na kolei a obecnie za rządów PiS plany co do rozwoju kolejnictwa w Polsce są bardzo duże, zobaczymy czy się spełnią.
Dworzec kolejowy w Poznaniu. Z okazji mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku, które UEFA zorganizowała w Polsce i na Ukrainie, rząd Tuska zobowiązał się do zapewnienia dojazdów na stadiony oraz przystosowanie tych stadionów do wymaganych wymogów. Przy tej okazji rządzący postanowili zbudować nowy dworzec w Poznaniu i nowy stadion w Warszawie, co można zapisać premierowi Tuskowi na plus. Były obawy o utrzymanie tego sportowego obiektu po rozgrywkach, ale jakoś na siebie zarabia, chociaż na początku były z tym kłopoty. Obecnie to piękny, rozpoznawalny obiekt na całym świecie.
Lokomotywa SM42 6Dn o napędzie wodorowym - jest manewrową lokomotywą 4-osiową z silnikami trakcyjnymi o mocy 4x180kW. Została wyposażona w innowacyjne źródło zasilania, którym jest zero emisyjny napęd wodorowy. Za wytwarzanie energii odpowiedzialne są dwa ogniwa wodorowe wyprodukowane przez firmę Ballard. Ogniwo o mocy 85 kW jest układem wytwarzającym napięcie elektryczne w reakcji chemicznej wodoru z tlenem z powietrza atmosferycznego. Wodór pobierany jest ze zbiorników o łącznej pojemności 175kg. Jedno tankowanie pozwala na dobową pracę manewrową lokomotywy. Lokomotywę zrobiono w zakładach PESA w Bydgoszczy. Świat się zmienia na naszych oczach, postęp w technologii niesamowity a za kilkanaście lat, o ile ludzie nie zniszczą tego wszystkiego co osiągnęli przez wieki, świat będzie całkiem inny, tylko że niektórzy z go nie zobaczą. Jak na dziś to perspektywy na przyszłość nie są wesołe, jest wojna, Rosja napadła na Ukrainę i nie wiadomo jak to się zakończy, mam nadzieję że nie dojdzie do konfliktu nuklearnego bo wtedy może dojść do cofnięcia się w rozwoju cywilizacyjnym a nawet do zagłady ziemskiego świata.
W moim życiu tak się złożyło że naprawiałem wąkie tory na Górnym Śląsku. Dla mnie to było ciekawe przeżycie, chociaż praca nie była lekka, ale pracując tam poznałem Śląsk i życie Ślązaków. W 1969 roku przeniosłem się na PKP do Inowrocławia na szerokie tory ale pracowałem w wagonowni, byłem ślusarzem, pom. rewidenta, rewidentem. W wagonowni naprawiałem hamulce wagonów towarowych i osobowych.